nasz pierwszy
nadstawialiśmy usta
pod gęstniejącą wilgoć
gdy puchła w soplu
z pierwszym szeptem
odwilży
rozcieraliśmy
o niecierpliwe podniebienie
owe zatopione w białościach
wszystkie smaki zimna
mówiłaś - a teraz jak ananas
mówiłaś - a teraz jak szkło
mówiłaś - a teraz jak dym
mówiłaś - a teraz jak ja
nie wierzę - powiedziałem
i zanim sopel rozpadł się
pocałowałem cię
ten najsmaczniejszy raz
wiersz z bardzo głębokiej szuflady. gdzieś z 1994 roku, ale wciąż mam do tej poetyckiej nieporadności sentyment...
Komentarze (6)
a to się zdziwiłam
rzadko bywam
chyba
za rzadko
zaczynam mieć stałych czytelników. to zaskakuje.
kruchy, delikatny;)
Dobre, przemyślane pisanie
wiersz przyniósł ten pierwszy smak, jak we
Wspomnieniu Niemena Ważne, żeby ten skarb odczuwania
pozostawić w sobie naturalny Wiersz spontaniczny,
piękny w swojej wymowie, żywy, jak pierwszy dotyk.Tak
brzmi poezja i nie ważne,że z szuflady.
Też mam parę takich starych wierszy, które darzę
sentymentem. Twój mi się podoba :)