nasz przyjaciel
dotknąć sierści by poczuć że ciepła
zapach wiatru zatrzymać w dłoniach
potem wykopać dół - to boli
ziemia taka ciemna i zimna
więc to już koniec pusta miska i kojec
jak dobrze że trawa jeszcze zielona
biel kości ukryje na zawsze
spieszymy do swoich ważnych spraw
wracając wycieramy buty
w poszarpany dywanik
Komentarze (30)
Bolesny temat - dla tych, którzy zostają...
Nie znajdziesz nikogo tak oddanego, jak czworonożnego
przyjaciela. Pozdrawiam :)
Pochowałam wiernego przyjaciela, był z nami
czternaście lat, to bardzo bolało i dalej boli:)
smutno mi się jakoś zrobiło ...
Przykro... Pozdrawiam ciepło!
Wzruszający, bardzo.
Nasz kotek jak nikogo nie ma w domu, cały czas tylko
przy drzwiach czuwa i już głos zamykanych drzwi windy
powoduje skakanie na klamkę.
Pozdrawiam
przepraszam, że przeoczyłem...bardzo smutny i
wzruszający temat, eh; pozdrawiam Elżbieto
wzruszający wiersz...
Mam w domu dwa zwierzaki, ale nie wyobrażam sobie
życia bez nich. Kiedy ostatnio moja suka została
pogryziona wszyscy już mi mówili do ziemi. Zresztą na
wsi jeszcze nie ma tej świadomości, że zwierzę też ma
prawo do leczenia. Leczenie kosztowało nas sporo, ale
nie żałujemy tego.
Smutny jak każdy o śmierci temat,
bo był przyjaciel, a już go nie ma!
Pozdrawiam!
wzruszający,
Sam mam sukę Charlie(Charlene), więc rozumiem czym
jest strata psa. Sukces wiersza polega na dobraniu
właściwych słów do oryginalnego tematu. I zazwyczaj
z doborem słów jest problem, bo to one kreują w
wyobraźni czytelnika obraz tchnący autentyzmem albo
fałszem.
W tym wierszu( na pewno nie wierszyku), każdy wers
jest wzruszający. W drugim msz bardziej pasuje
"zatrzymać" albo trzymając. Co do ostatnich dwóch
wersów radziłbym się zastanowić, czy nie jest odrobine
sztuczne zastąpienie wspomnienia psa, ciągle
istniejącym dywanikiem, zachowującym się jak nieobecny
już pies. Może raczej poszarpany dywanik w kącie
przywołuje ciepło wiernych oczu? Ale proszę się nie
śpieszyć ze zmianą. Niech się myśli ułożą.
Pozdrawiam.
wzruszająco... przypomniałaś małą Suzzi, szczeniaczka
yorka, odeszła przez hipotermię, ileż płaczu było...;)
dwa ostatnie wersy bardzo poruszające, piękny
wzruszający wiersz; zawsze w moim domu były psy i
koty, odchodzą i żegnamy je ze smutkiem, ale też z
wdzięcznością za ofiarowywaną przez lata miłość,
wierność, oddanie, przychodzą kolejne, potrzebujące i
spragnione naszej miłości
współczuję...