Nasz wspólny dach
A była to jesień
roztargniona
przemykałam
chodnikiem pośpiesznie
przypadek sprawił
że on samotny
ja niedoświadczona
spojrzał na mnie
przenikliwie
niebieskimi oczami
przeszył delikatnym
ciepłym dreszczem
czy to możliwe
straciłam mowę
i wolę do ucieczki
zastąpił mi drogę
na wysokości wzroku
ujrzałam zielony
kołnierzyk
zatrzymałam kroki
jego pogodne słowa
rozwiały strach
odprowadził
mnie po raz pierwszy
pod nasz wspólny dach
/I.Ok./
Komentarze (26)
Jedna z wielu romantycznych historii jak z filmu z
happy andem...podoba sie
i to najwiekszy plus jesieni;p :) pzdr
Jesienne spotkanie także potrafią być piękne moje
również 9 lat temu było 29 września kiedy jesień
nieśmiało pukała do okien... rozmarzyłam się czytając
twój wiersz pozdrawiam :)
Jesień też może być piękna. Ładny wiersz.
Wystartowała miłość, powodzenia :)
Bardzo ładny wiersz i cudowne spotkanie,
życzę Ci aby wspólny dach był na zawsze.
Pozdrawiam serdecznie.
fajnie opisałaś...zobaczymy co z tego będzie ?
w każdym bądź razie życzę miłości.pozdrawiam
I popatrz taka niby jesień, a też swoją magię ma,
uwielbiam happy endy. I jeszcze pytanko,( ciekawość
mnie zżera, wybacz), co było dalej? Proszę o dpowiedź
wierszem, bo zawsze wyciągasz asy.
zwykle spotkanie , a tyle w nim uroku i co
najważniejsze optymistyczny koniec
wypada życzyć szczęścia, co czynię ;). pozdrawiam
ciepło :)
I żyli długo i szczęśliwie... Ładnie to napisałaś.
ładny wiersz - perspektywiczny , oblany promykiem
radości - takie spotkania są piękne ... wciąż się do
nich powraca - pozdrawiam :)
to już chyba rysuje się miłość,plus,pozdrawiam
oo jak ładnie czyżby miłość od pierwszego
wejrzenia?...romantycznie ..:):)
Głosuję na to pierwsze jesienne spotkanie.