Nasze Betlejem
Co roku jest ten wspaniały dzień kiedy on
wraca tu
Od dwóch tysięcy lat przechodzi tą samą
drogę
Puka kołacze do drzwi jego matka a w
brzuszku on
Mały zbawiciel tego świata czeka na miłość
ludzkich serc
Lecz na próżno matko jego pukałaś do drzwi
śmiertelnika
Nie dane wam było spędzić noc w ciepłym
domu
Przemierzałaś puste ciemne Betlejem a on z
tobą
Skazany był rodzic się zdała od ludzkich
serc
Jaka to była cicha grudniowa noc a w
mieście był gwar
Były tance śpiewy ale nikt nie zauważył ze
nadchodzi
Male dziecię które ma zbawić świat odkupić
ich grzechy
Bo od narodzin musiał im dawać świadectwo
miłości
A gdyby dziś po dwóch tysiącach latach
nadeszła ta noc
Powróciło takie nasze wewnętrzne
Betlejem
Była by znów grudniowa noc lecz nie ciepła
a zimna
Pukanie kołatanie do drzwi i ty
śmiertelniku za nimi
Niech każda grudniowa noc będzie naszym
Betlejem
Miastem rozliczeń ludzkiej duszy serca
sumienia
Bo może dziś do serca twego zapuka znużony
podróżnik
Może przyjaciel może wróg a kto wie będzie
to on zbawiciel
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.