Nasze noce
W duszności bezświetlnej
W bezdechu księżycowym
Rytmicznie powiewa, kołysze się Sen
Na Jawie
I skrzypi nerwowo jej spokój
A sieć upleciona z gwiazd
Zatapia nas w sobie
Konary bezmyślne zmusza do ukłonu
By znów Wdechem napiąć powietrze
W zmęczeniu bezwietrznym
W ciasnocie głębokiej
Stopniowo rodzi się Płomień
Z Wody
I gasi słone pragnienie
I łasi się i pieści z wiatrem naszego
Wydechu.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.