O Natalii
Dnia pewnego
niczym Arka Noego
wśród ptaków śpiewu
nie wiedząc czemu
piękna dziewczyna
Natalia się zwie
niejeden wspomina
jej śliczny śmiech
w oczach jej płomień
który nigdy nie zgaśnie
w dłoniach jej ciepło
z którym zawsze jest raźniej
piękna dziewczyna
Natalia się zwie
ciągle wspominam
jej serce lwie
bo serce ma ogromne
a w nim jest i miejsce me
lecz pamiętaj mój kolego
nie próbuj zmieścić się do niego
siostrzyczko wspominam
my dwoje
w starym wagonie
nucimy melodie
o każdym
i o sobie
więź która łączy nas
przyjaźnią się zwie
ty jak anioł
ja jak twój cień
więc pamiętaj mój kolego
nie próbuj ranić jej
bo ona nie zapomina
cierpień i łez
tam gdzie słońce
zobaczysz ją
tam gdzie cisza
usłyszysz jej głos
pamiętaj kolego
jedno jej spojrzenie
jeden gest
sprawia ze poczujesz lepiej się
pomyślisz zakochałem się
lecz ja ci mówię
nie szukaj miejsca
w sercu jej
pozwól jej śnić
pozwól jej marzyć
bo to dziewczyna
z którą chcesz zatańczyć
a jeśli powie
ze w sercu jej
miejsce jest
zaproś do tańca
choćby we śnie
piękna dziewczyna
Natalia się zwie
piękna i miła
spróbuj powiedzieć że Nie!!!
Ten wiersz został napisany dla mojej najlepszej przyjaciółki i mam nadzieję że ta przyjaźń nie minie co ja mówię "Jestem tego pewien" ;)
Komentarze (2)
śliczny wiersz,ciesze się że Natalia ma takiego
przyjaciela.Bo jeśli ktoś pisze takie wiersze to na
pewno jest dobrym człowiekiem.I taką przyjaźń się
ceni:)
Miły Fabianie, gdzieś daleko jest miejsce,
gdzie zawsze jest mrok,
gdzie rządzi nienawiść, a ludzie żyją w chaosie.
Wchodząc na szczyty gór, patrzysz i widzisz burzę.
Nie ma tam szczęścia i miłości.
Jest tylko szczęście.
Pozorne, inne od tego, które znasz.
Idąc przez las, widzisz umarłe drzewa,
zdechłe zwierzęta…
Ale jesteś spokojny, patrzysz i idziesz dalej.
Nie zatrzymujesz się, nie oglądasz za siebie.
Masz nadzieję - to cię wyróżnia.
Wierzysz w to, że wyjdziesz z tego lasu,
że on się skończy i zobaczysz światło.
I nagle widzisz światło.
Biegniesz, już prawie jesteś na miejscu
i nagle światło zgasił wiatr.
Nie wiesz dlaczego.
Nagle widzisz, że jesteś na cmentarzu.
Patrzysz na popękane nagrobki,
stare, zielone, z kamienia.
Czytasz napisy: „Nadzieja, miłość, wolność,
wiara, dobre serce”.
Idąc dalej, spostrzegasz kościół.
Wchodzisz do środka.
Ściany są czarne, wszędzie bałagan.
Nie ma ławek, posągi są popękane,
a na wprost wielki graf,
przedstawiający modlącą się postać.
Chcesz się jej przyjrzeć, podchodzisz.
Widok ten spowodował, że powiedziałeś:
„Przepraszam”.
Klękasz i płaczesz.
Patrzysz i nagle zapala się światło.
Odwracasz się, ogarnia cię przerażenie.
I nagle widzisz postać.
To ona, poznajesz?
Tak, to miłość.
Twoja wiara, twój upór i twoje łzy
sprawiły, że ona zmartwychwstała
i odnalazła cię.
Twój smutek wskazał jej drogę.
Co zrobisz…?