Natchnieni
Szli razem, szli wśród rytmów łez lejących się z oczu, by znaleźć raj, w którym wszystko się zmieni. Doszli do ogarniętego oceanem świata, w którym przestrzeń zmieniła się w morze łez...Wtuleni w siebie ludzie szeptali coś...cud to można nazwać cudem, gdyż nie raj stanowi otwarcie nowego świata, lecz otchłań morza. Kochaja się, patrząc sobie w oczy...wiedział ile słow wystarczy by te oczy kobiety stały się obiektem porządania, by stojąc obok niej patrzyła w oczy pełne miłości, by zapomniała o tym bólu i nieszczęściach, które przydarzyły się w ostatnim czasie...Nie widząc drogi- idą...wtuleni w siebie, szeptali coś. Niech żyja, niech żyja wśród obłoków fal natchnieni słoncem.
Komentarze (1)
Brzmi jak opowiadanie. Nie podoba mi się forma zapisu,
która nie przypomina wiersza. Wiersz musi być
tajemniczy, nie może mówić od wszystkim, bo
odgadnięcie ''hasła'' należy do czytelnika. Oddaję
głos, tylko za to, że tytuł świetnie pasuje:
przynajmniej ja tak sądzę.