Natchnienia...
Pióro, dawno nie ruszane
Trochę przyschło, pisze dalej
Ręka, znów niewprawna,
Obciosana, myśl niezgrabna
Zagracone, puste przestrzenie
Nie wiem jak to możliwe
W przyjaźniach odpływam
W samotność, bez końca
Bez granic, a tak ograniczoną
Że czuję jakbym w klatce
Bez dna, ścian i sufitu
Dusiła się nadmiarem braku
Brak życia, wiary, nadziei
Pustoszy miłość tak wielką,
Której pokarmem prostota, ubóstwo,
Cisza, wierność i posłuszeństwo
Radość, prawość, pokój, zrozumienie,
Cierpliwość, łagodność, porozumienie,
Roztropność pełna mądrością,
Prostota błogosławiona pokorą...
Krótko po studiach.
Komentarze (1)
Ciekawy wiersz, bardzo trafne metafory i ogólnie
podoba mi się