Natchniony
I on natchniony był.
Jak wielu.
Nikt niezwykły.
Pisał.
Myślał.
Wiedział.
Widział.
Kiedyś dowiedział się.
Że jest kiepski w tym co robi.
Że jest kiepski w życiu,
i w pisaniu.
Któregoś dnia...
Już nikt go nie znał.
A on jeszcze znał wszystkich.
Miał dość odczuwania.
Miał dość tego wszystkiego.
Powoli, powolutku, umierał.
I umarł
w śnie.
A teraz patrzy na swój grób.
Którego nie ma.
autor
Mortis
Dodano: 2008-12-22 11:22:55
Ten wiersz przeczytano 521 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (3)
Mnie też się bardzo podoba twój wiersz. Często
jesteśmy niedoceniani, ale nie można wierzyć tym co
nas krytykują i starają zepchnąć z obranej przez nas
drogi. Nie poddawajmy się proszę bo jeśli coraz więcej
ludzi zacznie umierać za życia któż zdoła naprawić to
co zostało zniszczone przez tych którzy nie znają praw
Boga i wszechświata.
Pozdrawiam.
Człowiek żaden nie powinien umierać w pamięci i oby
żył zawsze Pięknie chociaż smutno refleksja logiczna
Podoba mi się spontaniczna szczerość Pozdrawiam z
życzeniami szczęścia
Smutna tematyka wiersza, jednak taką uwielbiam.
Wzruszający, bardzo wzruszający, bo prawdziwy.