Natężenie
bezkształtnym zgiełkiem objęła
niezagospodarowaną fascynację
terkotliwy chaos
uchwycić smyczy nie zdołał
po rozżarzonych węglach
pełza tęsknota
dłonie nie rozpoznały lęku
dotykiem wywyższała kłosy
stoję na bezdrożu
autor
Od Kleyony
Dodano: 2009-08-28 07:45:09
Ten wiersz przeczytano 579 razy
Oddanych głosów: 21
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (10)
Bardzo ciekawie i ładnie to wszystko ujęłaś w
słowa.Dziękuję za komentarz i cieplutko pozdrawiam
:)))
Gdy stykamy się z nowym nie ma norm odniesienia ale
tworzy się napięcie, aby dotknąć wyżyn Zmysły
odtwarzają widzenie pobudzając lęk który paraliżuje i
stawia na rozstaju Studium psychologiczne zjawiska
pięknie uchwycone Wiersz dobry:)
wracaj z bezdroża, idzie jesień niewiadomo co ze sobą
niesie, a letni zefirek przeradza się w porywisty,
więc oczywiste o katar nie trudno, a pola po wykopkach
będą już bezludne; zatem wracaj spokojnie do swego
kominka...
i u rozstajnych dróg , można się rozkraczyć
nie mając wcale nóg!
Tak,samotność gdy dręczy to i człowiek smyczy nie
uchwyci-pozdrawiam!
W chaosie trudno uchwycić cokolwiek. Zostaje tęsknota,
bezsilność... a może już jutro wszystko się odmieni :)
interesujący, krótki lecz treściwy
znajdziesz drogę i pójdziesz tam dokąd chcesz
:)pozdrawiam ciepło
chaos jak pies nie zawsze da się okiełznać ,ale po
okresie niepokoju przychodzą spokojne dni,interesujący
wiersz
co ta samotnośc potrafi uczynić.z myslami
człowieka....wiersz ładny...pozdrawiam