NATO
Wiersz ten napisałem tuż przed naszym wstąpieniem do NATO...
Synek ojca spytał: Tato,
czy stać będzie Ciebie NATO?
Zakład Twój zwleka z wypłatą,
suchy chleb jadam z herbatą,
ni na tamto stać, ni NA TO,
biedni siedzą dziś za kratą...
i co Ty, tatusiu, NA TO?”
Ojciec ma ogromny takt,
więc rzecze: ” NATO, to pakt,
który zaraz nas obroni,
jeśli wkurzą się CZERWONI.
Gdy przyleci bombka BOLSZA
z napisem: Adresat: - POLSZA,
wtedy taki z NATO woj,
zakrzyknie: - Bombeczko STOJ!”
Synek świata jest ciekawski
pyta o UKŁAD WARSZAWSKI,
co to jest i skąd się wziął
(pewnie z syna taki cioł).
A ojciec się z niego śmieje:
„UKŁAD ten już nie istnieje!
(NATO - notuj te uwagi,)
powstało dla równowagi!
I w UKŁADZIE, oraz w NATO
wciąż straszono się
„armatą”,
aby spokój miał też cieć,
NATO chciało siłę mieć!”
- „Ojcze mój, może przesadzam,
ale coś mi się nie zgadza...
Jak WARSZAWSKI UKŁAD był,
była równowaga sił?
Choć NA TO nikt nie poleciał,
UKŁAD w strzępy się rozleciał?
I jak nie istnieją ONI,
to przed kim mnie NATO broni?
Po co wchodzić nam do NATO?
By pożegnać się z herbatą?
Czy nie byłoby genialnie,
zachować się neutralnie?
Z IWANEM zjeść KABANINU,
z JOHNEM wypić flaszkę GINU,
nie być cały czas na diecie,
przyjaciół mieć w całym świecie,
mniej by na zbrojenia szło,
a więcej do P K O !
Spojrzał nań dość dziwnie tato...
No a co Wy NA TO NATO?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.