Natura spełnienia
Pocałunki niewinne
Drapieżnie skradzione
Usta wzajem się tlące
Żarliwie splecione
Szczere słówka szpetane
W polu lśniącym złotem
Wraz z mym sercem w tym wszystkim
Tęsknią za powrotem
Ku dniom gdzie ja wraz z tobą
Od zmierzchu do świtu
W mas uczuć przepychu
Razem pulsem tętnimy
Jednego nam ciała
W polocie kochania
Kierując się serc zgodą
Skrycie ciesząc się sobą
Płynąc w zmysłach się skrzymy
Nigdy już nie
skończymy
Nad taflą wody bystrej
W szklistym jej zwierciadle
Przemyka cichy wietrzyk
Urywając nam nagle
Oczu w oczy spojrzenie
Rozwartych warg westchnienie
Wszystkich zmysłów spełnienie
Więc wracamy nieśmiale
Przy sobie ja i ty
Więc wracamy do miejsca
Gdzie skończyły się sny
***
Tam przebudzenie czeka
W okrutnej zajadłości
Wyszukuje słabości
W sercu odkrytym na cios
Gdzie dociera wszelki głos
Podły, tłusty, tak obelżywy
Zawiścią skrzecze i syczy
Głos to bliskich mi ludzi
A jednak myśli brudzi
W rozumie bez sumienia
Gdzie w nienawiść się zmienia
Komentarze (1)
"Marzenie i wspomnienie" a szara rzeczywistość - to
zrozumiałem, ten "rozum bez sumienia"bardzo dobrze to
odzwierciedla...