Natura wychodzenia
Uśmierciliście tchnienie,
gasząc światło,
wewnętrznym okiem do kobiety z
przeciągu,
puls, ruch, głos, mord,
w zębach kęs odgryzionego mięsa.
Nie róbcie tego więcej,
natura wychodzenia.
Uprawialiście sex
z byle kim i w byle co,
krew zmieniła się w pot na ruchomych
zmarszczkach,
zardzewiała zwrotnica mimiki,
twarz zmieniła kształt.
Nie róbcie tego więcej,
natura wychodzenia.
Krok po kroku na wykręconej nodze,
przejście przez przejście.
Wyniosły głos i cios,
sex, orgasm, drugs and rock and roll,
jeszcze raz, raz jeszcze,
Dogrzewaj się święty Pawle
nie zwracaj, nie wymiotuj i patrz,
idziemy nawracać.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.