Naturalnie sobą
Kiedy zechcę zrozumieć
namaluję kontury odbite w lustrach,
szlify węgla na szkle w drobnych
zarysach.
Ta forma sama w sobie wydaje się sztuką,
dramaty odbite w przestrzeniach
wiedzy pozwalają formować, rzeźbić
wzrok, który spadł w kontury tragizmu.
Groza to będzie rzut w niepowtarzalnie
piękną równię.
Moja nieobecność, w którą zapętlił się
obraz,
jest kombinacją spojrzenia przez optymalną
ścianę
w dół, z wysokości w obszary ryzyka,
gdzie obcość grzęźnie na mieliźnie,
a ślady stóp w błocie przeobrażają
struktury.
Tak wygląda odbicie, bycie z samą sobą.
Bezstronnie przemilczane granice
majaczą mi za plecami troglodyty:
nawet tryby mają jakiś porządek,
w meandrach ryby mówią zapomnianym
językiem.
Pod zamkniętą powieką tętni galimatias,
w zamarzniętym kształcie tamtej dryfującej
egzystencji
groza i dramatyzm są sednem sztuki.
Kiedy zechcę, stanę się formą poza
dryfem.
*******************************************
***
po malutkich poprawkach:
Naturalnie sobą
Kiedy zechcę zrozumieć, namaluję
kontury w lustrach, szlify węgla na
szkle
w drobnym zarysie. Dramaty odbite
w przestrzeniach wiedzy pozwolą formować,
rzeźbić wzrok, który spadł w obrys. Groza
to
jak rzut w niepowtarzalnie piękną
równię.
Moja nieobecność, w którą zapętlił
się obraz, jest kombinacją spojrzenia
przez optymalną ścianę w dół, w obszary
ryzyka, gdzie obcość grzęźnie w
mieliźnie,
a ślady stóp w błocie przeobrażają
struktury. Tak wygląda bycie sobą.
Bezstronnie przemilczane granice za
plecami troglodyty majaczą, że
nawet tryby mają jakiś porządek,
w meandrach ryby mówią zapomnianym
językiem, galimatias wre tuż pod
powieką w zamarzniętym lekko kształcie
dryfującej egzystencji. Groza przez
dramatyzm trafia w sedno sztuki życia,
kiedy staję się formą poza dryfem.
Komentarze (8)
Nietuzinkowa, ciekawa forma. Najbardziej
podoba mi się jakby spięta klamrą "Moja
nieobecność...Tak wygląda bycie sobą".
Zdecydowanie lepsza druga wersja, lepiej się czyta i
bardziej dociera :)
jest tu kilka naprawdę mocnych wersów:---"nawet tryby
mają jakiś porządek";---"kiedy zechcę, stanę się formą
poza dryfem" - te dwa szczególnie. Kilka wersów bym
wyciął na twoim miejscu, bo albo są
quasi-powtórzeniem, albo nie dopowiadają właściwie. A
jakby tak pokombinować z wersyfikacją, rozbić to na
kawałki. I zastanawiam się czy w tytule "neutralnie"
czy "naturalnie" brzmiałoby lepiej.
Interesujący, ekspresyjny obraz...
Wiersz jest taki ekspresyjny, świeży, mnóstwo myśli.
Świetny formą. Pozdrawiam.
pobudza wyobraźnię, podoba mi się, a szczególnie:
"moja nieobecność, w którą zapętlił się obraz
jest kombinacją spojrzenia przez optymalną ścianę
w dół" i "zamarznięty kształt tamtej dryfującej
egzystencji"
zdawa mi się słów dzika wrzawa plącze się pod nogami
peela gdy usiłuje czasu twarze wykrzywione w potworne
maski
zedrzeć chcąc usłyszeć rzeczywistości stuki, puki,
zgrzyty i trzaski.Sztuka ukrywa swą osobowość pod
makijażem codzienności nie da się w formę ująć ani
zasklepić - to może złościć, bo jak ukazać
przemijanie,śmierć bez starości?
Wspaniały utwór, mam okazję się wiele nauczyć.
Pozdrawiam :)