Nauka chodzenia
Jeszcze nie zrobiłem pierwszego kroku,
a już leżę i łzy płyną po czerwonych
policzkach.
Bez końca tłukę małymi piąstkami w
ziemię.
Gdzieś na drugim końcu świata ktoś
odpowiada.
Kopie w szafkę dziecięcym alfabetem
morsa.
Tak sobie rozmawiamy, bo on mnie
rozumie.
Matka podnosi mnie i stawia na krzywe
nóżki.
Trzy buziaki i znów w drogę ku
przeznaczeniu.
Wytrwale przed siebie, bo jestem jej
bohaterem.
Do upragnionego końca pokoju u kresu
życia,
w którym trzeba chodzić, by gdzieś nie
zasnąć.
By nie przespać jakże ciekawego
zakończenia.
Komentarze (2)
Całe zycie uczymy sie tak "chodzić" ale czy do końca
opanowujemy tą sztuke-ciekawie ujety temat
Ciekawie przedstawiłeś naukę chodzenia,
choć słowa są proste jest w nich ,,coś'' co sprawia
,że jest wyjątkowy,dobra forma.
Gratuluję 100 wiersza!