Nawet najjaśniejsza świeca...
Pomimo ciemnoty wieczoru
ujrzałam Cię w oddali.
Jak świeca paliłeś się jasno,
a Twe słowa żarzyły się wśród popiołu...
Niewiele pamiętam z tego,
co wydarzyło się później-
obudziłam się leżąc na ziemi,
gdy ranek witała świat bladym blaskiem.
Po Tobie został tylko podmuch wiatru...
Nawet najjaśniejsza świeca kiedyś gaśnie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.