Nawroty czyli o Ewce z...
"Nawroty czyli o Ewce z pierwszego piętra, której boją się tylko gołębie" - O to tytuł oryginalny.
W marcu Ewka zostaje Chrystusem.
Zbija deski, nabija gwoździe,
potem siebie. Zmartwychwstaje
w połowie maja. Spotykam ją
na przepustkach ze szpitala.
Jest nieco zgaszona, nieco
grubsza. Siedzi na drugim
stopniu. Czeka. Mówi
jak ją leczą z Boga.
I staje się. Ewce
błyszczą oczy.
Głosi:
Jestem Piotrem. Jestem Skałą.
Jestem Dobrem. Ty jesteś Tomaszem.
Może jestem. Może jestem nawet
Złem, z którym rozprawi się Ewka.
Komentarze (5)
czasem zaczyna się niewinnie...kilka dni nieobecności,
jakieś niejasne sytuacje...a potem szpital...po lekach
się tyje, nie poradzi się, na nich się śpi...bez nich
nawroty...itd.
mocny, świetnie napisany. pozdrawiam.
świetny tekst, nic dodać ..+
Szczególnie ciekawy wiersz....>+<
Świetny tekst. Nie udało mi się obojętnie przejść
obok.Pozdrawiam