Negatyw... - moje drugie ja
wiersz dedykowany - Dla Sael.
Negatyw – moje drugie "ja"
Jesieni dobrej – nic nie wróży...
Krzesam emocje, trzaskam w ognie.
Nie jestem gotów do podróży:
burze wciąż we mnie niepogodne.
Popłynąć chciałbym – w ciepłe kraje,
aby – w obłoku zapomnienia
pisać – o życiu - jakby z bajek...
a nie – o bólu wciąż... - istnienia.
Emocje – zamknąć chcę - w konserwę...
(Ty mi "mój bracie" – nie podskakuj!)
- Pozbędę ciebie się... - pozbędę...
- Moc - wezmę z leków! - Dosyć – draki.
Pewną Poetkę – chcę przeprosić...
- za podrzucone Jej
- problemy.
Chciałbym, by dom Jej – wciąż był –
domem
jasnym, spokojnym... - z dobrem wiersza.
To "scena" – warta każdej ceny.
A mój – "negatyw" – nie rozpieszcza.
6.08.2018 r.
Komentarze (26)
Bardzo fajny wiersz :)
bardzo poruszył mnie ten wiersz, trudno mi
skomentować...
Każdy ma jakieś problemy ze swoim "negatywem". Z
"pozytywem" zdarzają się też. Lubię Twoje wiersze, bo
są Twoje. Nie jest to żadna wariacja na temat tego, co
kto inny napisał przed stu laty.
Pobrykało się, pohasało - a teraz czas - wypić to
piwo... - czyli - herbatę samotności. - z Herbapolu -
od dzikiej róży.
Pozdrawiam wszystkich Czytalników i Czytelniczki -
zwlaszcza - Sael:).
Sael! - "nel-ciu" - może i ładnie, ale wiersze piszą
dla Ciebie. Jakie są - takie są, lepiej nie umiem... -
wymagają jednak większej odemnie uwagi i starań, niż
usmiech w towarzystwie, choć - zbyt słodki - nie musi
być na miejscu. Tak czy siak- Sael - to brzmi jak
"Mamuasell"- choć kojarzenie moje - od rzeczy, jak
"Gisell", "Isabell" - Natali.
Mily! - chcę wierzyć,ze masz rację. - Gdyby co -
niezależnie od racji - na kolację zapraszam ja.
Serdeczności:)
Nel-ciu...no zobacz jak ladnie i niecodziennie...zaraz
mi sie spodobalo
Pytanie, co lepsze; szalony geniusz czy genialny
szaleniec? Mnie by tam kropla szalenstwa nie
zaszkodzila, wrecz przeciwnie....
Podobno najlepsze wiersze pisze sie po zazyciu
wysokoprocentowych trunkow...bo to relaksuje,
przekracza granice i zwalnia hamulce:)
Tak czy owak... masz swoj styl!
Nel- ciu! z nturą swoją borykam sie od sześćdziesięciu
trzech lat, a z jej narowistym himerami - od
czterdziestu. Jak dotąd - tańczymy razem - na jednym
pakiecie. - zgrana para, w krorej on - depcze jej po
palcach, a ona - syczy do ucha: kochanie - do smierci
bedę Ci wierna. Tańcz ze mną...
Serdeczności:)
Emocje są potrzebne i próba zapuszkowania ich raczej
się nie uda :)
Co innego uczucia...tutaj można popracować :)
/zyciu/ kropeczki brakuje
Pozdrawiam Wiktorze :)
Ciężko okiełznać własną naturę..:):)spokojnego
wieczoru:)
Sael! - odpowiem Ci tylko tak: talentu- to ja mam tak
około 6% - mniej więcej tyle - ile alkoholu w mocnym
piwie. ale - 90 % "ciężka praca" - to ja mam całkiem
dosyć. - Ja w ten genialny interes nie wchodzę!
A ja uwazam ze to dziala w obydwie strony . Geniusz to
podobno 10% talentu i 90 % ciezkiej pracy, ale o
zwyciestwie stania zawsze te 10%.
Wystarczy przeczytac biografie Galczynskiego czy
Osieckiej...ale sie dzialo!
Sael! - powiedzialbym, ze od geniuszu do szalenstwa -
niedaleko, ale - od szaleństwa - do geniuszu - jednak
- ho-ho! - daleka droga.
Nie mniej - dziękuję, bo wiersz to dla Ciebie.
sereczności:)
wspaniali - Anno, M.N., Leonie. - dziękuję za uwagę
czytelniczą i kom.
Serdeczności:)