niby zielono niby z nadzieją...
wymuszają presje kochania i rozmnażania
bo niby wiosna w tle, bagatelizuję
słowa, że a nóż widelec, że właśnie ja
gdzieś grzmot usłyszę, niech mnie
trzaśnie,
niech złamię jak to złamali inni.
psychikę?... nie, albo być może bycie
sobą,
zamiast anioła wolą grzeczną sukę, jaka
parafraza
paranoja czy jak zwał. więc daję,
nic w zamian już nie chcę. tylko żyć po
prostu.
cholera znowu krwawię.
autor
Feministka S.
Dodano: 2010-03-22 21:13:38
Ten wiersz przeczytano 630 razy
Oddanych głosów: 16
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (9)
Wiersz ma to coś.
Ciekawa refleksja...
Niby wiosna, ale jak coś na duszy, to obojętnie na nią
patrzymy.
Ciebie nikt nie zmusi..A jeśli, to do czasu..Ukojenia
duszy..ukojenia zmysłów..serdecznego lasu..i na
wszystko czasu.. M.
wiosna zieleń i nadzieja harmonia spójności...drugi
wers wyraźnie ukazuje psychikę od podszewki..refleksja
i ciekawy przekaz myśli...pozdrawiam
Z przyjemnością poczytałam, bardzo dobry przekaz. :)
przyroda ma swoje prawa, presja otoczenia... to juz
nie jest przyroda, tylko stereotypy;)
wiosna różnie działa, na każdego inaczej
wiersz mnie zatrzymał - jest inny ale ciekawy
pozdrawiam
mocne słowa a natura o swoje prawa woła :)