Nibywiedźma
Wzmogły się wiatry, wieją w tamte strony
Gdzie gaj przeklęty, czarami nasączony
Gdzie żaden człowiek, nawet książę
dzielny
Z popleczników bandą iść się nie odważy
Wzmogły się wiatry, więc znak to
niechybny
Że dzieło nieludzkie, sprawka to wiedźmy
Raz na miesiąc, dnia siedemnastego
Próbuje czary czarta rodzonego
Lecz jeno próbuje bo skutek ich marny
Raz miast urody, dostała brodawek od
żaby
Włosy złotymi nigdy się nie stały
Tylko je spowił kolor przeraźliwie blady
Ludzkie maskotki igłami dręczyć lubi
Ale tylko je dotknie już się w tym
pogubi
Ręce niezgrabne, stare, drętwe, drżące
Tak wbija igłę wielką w wlasne krzywe
palce
Zielarka z niej nie lepsza
Raz o mało nie zmieniła się w wieprza
Bo napój miłosny z ziół przyrządzić
chciała
Ale matczynego przepisu w ogóle nie
zrozumiała
Tak... widzisz włóczęgo czarta tu nie ma
Jest tylko ta niby straszna wiedźma
Sztuk magicznych pojąć nie zdoła
Więc jaka z niej potworna zmora?
Komentarze (1)
Leśmian? :) ciekawy klimat i dobrze poprowadzony rytm