nic
Nigdy się nie dowiesz skąd przychodzi tak
cicho bez oddechu a czujesz muśnięcie
powietrza na ustach i policzku.
Nigdy się nie dowiesz skąd biegnie
spojrzenie niecierpliwe jak dziecko.
I nigdy nie uśniesz spokojnie gdy myśli
zszarpane dniem minionym.
I nigdy nie uśniesz w ciszy by się odrodzić
jak Fenix.
Przychodzi jak cień nie namacalna by
roztopić się o świcie w słońcu marzeń.
Zostań sam sobie i bez wytchnienia biegnij
w nieskończoność by wsiąknąć bez pamięci w
sekundę istnienia.
Zechciej być szeptem w chaosie
iskrą w ciemności nadzieją w umieraniu i
wodą w spiekocie.
Bądź w tej sekundzie bo jesteś prochem i
zginiesz nie przytomnie.
Komentarze (17)
Nie jest tak źle, jak to widzi cisza. Wystarczy usunąć
to powtórzenie "nigdy nie uśniesz..."
i usunąć "i zginiesz nie przytomnie"
Tak mi się wydaje.
Ten tekst wymaga dopracowania.
Brakuje interpunkcji. Zapis jest bardzo zły.
Nieczytelny!
Jesli bez interpunkcji, to i kropki usunąć.
Powtórzenia zupełnie zbędne.
Iskra w ciemności, woda w spiekocie itd. to sa bardzo
ograne wyrażenia, wielokrotnie powtarzane.
Puenta bardzo słaba i bardzo banalna, nieskładna.
Ale, gdyby tak poświęcić wiecej czasu, mógłby być msz
z tego wiersz.