nic ważnego
„Tak więc trwają wiara, nadzieja miłość te trzy: z nich zaś największa jest miłość” 1 Kor 13,3-13
Żyłem samotnie wśród tłumu,
Akceptowany, niezrozumiany,
Tam stanąłem- zawsze ogrom szumu.
Wielu wokół lecz sponiewierany.
Nie urodziłem się idealny,
Zawsze średni, nawet gorszy,
Rzeknij głupi, zrozumiesz ze niebanalny.
Szukałem wartości znajdowałem szczątki.
Bej słyszę i myślę sobie obłęd,
Za śmiesznymi piórkami latasz,
Lecz uczciwie ich nie dostajesz,
Łudzisz się żeś lubiana- obojętna.
Znam ja wielu „cichych
poetów”
Im obce jest pisanie za oddanie,
Obojętne im są myśli innych i ich głosy.
W ciszy piszą boskie poematy.
Ja także gardzę komentarzem za
komentarz,
Na grób wole samotnie iść na cmentarz,
Tam rozmawiać, a więcej usłyszę, więcej się
dowiem,
Więcej zrozumie, a także i powiem!
Piszesz boś książki łykała od dziecka,
Boś mądra i wyuczona,
Na ideałach odwzorowana...
Piszesz- pisz, nie oczekuj nic w zamian.
Pisze bom czułym od zawsze,
Pisze bom złości nie umiał utrzymać,
Nigdy nie rozumiałem dlaczego?
Talent? A może ślepa nadzieja?
Wyuzdanych dziecięcych marzeń?!
niech wiec to będzie polemika, początek polemiki.
Komentarze (1)
Zastanawiam się czy można być jednocześnie
akceptowanym i niezrozumianym...
I przecież nikt nie jest idealny. Zawsze jest ktoś
lepszy i gorszy od nas.
Nie podoba mi się użycie słów "bom".