nicość
Tak ciemno jest gdy godzina jeszcze nie
ta
Zagadka kryje się w każdym muśnięciu
cienia
Czuje się że gdzieś spogląda na nas ta
istota
Zabierająca ludziom ostatnie słabe
westchnienia
Czy patrzy na mnie chcąc uczynić swą
powinność
Zatruć me serce i omotać zmysły
Coraz wyraźniej czuję jej oddechu
bliskość
Ale słabiej mojego życia widok przyszły
Starać się walczyć nie pozwolić dotknąć
Wyrwać z sideł zawieszonych przez
wieczność
Czy też powinienem w zrezygnowaniu
spocząć
I wyrzucić gdzieś daleko jakąkolwiek
sprzeczność
Która wyzwala we mnie resztki nadziei
Że jednak mnie to niezauważenie ominie,
opuści
Jednak słysząc głosy osób którzy ją
widzieli
Wiem że z rąk swych tak łatwo mnie nie
wypuści
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.