Nicość na końcu drogi
Gdy w marzeń świat zagłębiasz się czasem
,
znajdujesz świat idealny
Bez bogów, religii, bez kłamstwa i
oszustw,
po prostu nierealny
W zakątkach jego odnajdziesz pełne
twych pragnień zaspokojenie
Życie przemija, nicość nadchodzi,
kończy się wreszcie cierpienie..
W najcudowniejszej ze wszystkich krain
nie zaznasz ni chwili przykrości
Przez wieczność trwać będzie ten stan
całkowitej,
słodkiej nieświadomości
A dusza twoja czystą się stanie,
gdy wyrwiesz z niej strachu korzenie
Życie przemija, nicość nadchodzi,
kończy się wreszcie cierpienie..
Ofiara kryje się przed swym katem
w panice tracąc zdolność myślenia
A czy nie łatwiej jest podejść pod topór
i skończyć ten bezsens istnienia?
Krew z mózgu odpływa tryskając na boki,
przedśmiertny bełkot, rąk drżenie
Życie przemija, nicość nadchodzi,
kończy się wreszcie cierpienie..
Przez życie idziesz, zmęczony życiem,
a życie zadaje ci rany
Śmierć końcem cierpień, śmierć
wybawieniem,
śmierć jest ucieczką w nieznane
Czy nić pajęcza utkana z nadziei
zdoła przekonać sumienie?
Życie przemija, nicość nadchodzi,
kończy się wreszcie cierpienie..
Czy na tym świecie istnieje szczęście?
Czy da się osiągnąć spełnienie?
Czy można żyć w kłamstw oceanie?
Jak znaleźć w nim ukojenie?
Jedyny sposób to zmysły oszukać
i poddać się boskiej ocenie
Bo życie jest drogą, nicość jej końcem,
przepustką w nicość - cierpienie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.