Niczym
Niczym wybity gwóźdź spadała donikąd,
i ślady, jak rdza zostawały w pamięci,
poluzowana konstrukcja, ciągle stała,
chyba z litości trzymali święci.
A kiedy przyszedł czas wielkiego
sprzątania,
ugięta w bólu i gotowa zacierać
pozasychane plamy /ciągle bolały/,
wytarła łzami i na kolanach.
autor
marcepani
Dodano: 2009-03-28 09:24:55
Ten wiersz przeczytano 820 razy
Oddanych głosów: 28
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (25)
Milosc jest piekna, gdy jest. Milosc odchodzaca spada
donikad. Swieci nie trzymajcie z litosci. To boli.
Szkoda lez. Zostawmy je lepiej na ... lzy szczescia.
Piekny wiersz. PLUS.
Miłość taka troche na siłę. Niby jest a już jej nie
ma. Może warto pielegnować.
Piekny melancholijny wiersz - dostałam gęsiej ;)
pozdrawiam
cudowny wiersz, wielowymiarowy :)
Tak życie nie pieści,a miłość też nie jest wieczna tak
jak to na początku,niekiedy można trafić
szczęśliwców,ale bywa też miłość jak ta co opisujesz
co konstrukcja jeszcze tylko stoi,a pozostaje
ból..ładnie to opisałaś..powodzenia
Gorycz życia bije z tego wiersz, zręcznie to
przedstawiłaś.
Wszyscy tak jej czekają a wg Ciebie ofiar wymaga
nielichych... na kolanach... brrrrr... gęsie
skórzenie. :)
no pięknie :). wiersz kilkuwymiarowy. można go odnieść
do życia i do misterium pańskiego. pozdrawiam ciepło
Czasami zapomina się ze i taka miłość może istnieć.
Ślicznie sypiesz po bandzie, aż kości bolą. Jeszcze
ból posypujesz solą.