Niczym bogowie
Zbudzeni porannym brzaskiem
oddychaliśmy wonią świeżych kwiatów.
Kołysaliśmy się w rytmie bicia serca.
Rozkładaliśmy bezradnie dłonie,
bo tak naprawdę nie wiedzieliśmy co
czynimy.
Piliśmy nektar i ambrozje niczym
bogowie.
Nie musieliśmy pracować- odpoczywaliśmy.
Co dzień grzeszyliśmy tylko odzywając się
do siebie.
Aż księżyc pojawił się na niebie, kołysząc
nas do snu.
I nasze powieki opadły na oczy, które były
ciekawe świata.
Przestaliśmy się liczyć. Przestaliśmy
istnieć.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.