NICZYM PUSTY TALERZ
Odeszły daleko
różowe sny..
Powieką
powstrzymuję łzy
strach o bliskich
brak wiary
żal do wszystkich
koszmary
Drżące dłonie
powoli
na skronie
kładę. Boli.
Głową w mur walę.
Beznadzieja leży
niczym pusty talerz
w porze wieczerzy.
01.03.2000.
Komentarze (7)
Wymowna zwięzłość.
Smutna, życiowa refleksja.
Piękny i wzruszający smutek aż do bólu...pozdrawiam
Aniu
Nic dodać nie potrzeba
świetny jak zawsze u Ciebie
:)
Jeden wielki smutek.
mimo smutku świetny wiersz
miłego dnia :)
Smutne do bólu.