NIE
...o czasie zarazy...
I niech się stanie wreszcie cud,
na który czeka tęsknie lud.
Czy aż zaraza musi niszczyć,
by doprowadzić kraj do zgliszczy.
Kładziemy głowę swą pod topór,
gdy zaniechaniem bywa opór.
Przecież wystarczy krzyknąć NIE,
gdy nas otacza słowo złe.
I niech się stanie wreszcie to,
na które czeka lud spragniony.
By już nie sięgać głębiej w dno,
by przez zarazę być zniszczony.
Kładziemy głowę swą przed katem,
jakkolwiek teraz on się zwie.
Czemu musimy mu być bratem,
przecież wystarczy krzyknąć NIE.
I niech istota zawsze mała,
nie decyduje naszą dolą.
Może i innych przekonała,
nasze umysły nie pozwolą.
Kładziemy głowę swą niewinną,
kat już szykuje ostre cięcie.
Historia jednak będzie inną,
NIE to nie prośba – to zaklęcie.
Komentarze (2)
Ostatni wers mówi wszystko :-) pozdrawiam Tadeuszu i
zdrowia życzę
Ciekawe są te Twoje wiersze, wykonanie super.
Gratuluję talentu.
Miłego dnia życzę