Nie będę
Biedna jak mysz kościelna w życiowe
doświadczenia
Staram się zrozumieć świat choć on
zrozumienia dla mnie nie ma
Świat , który mówi do mnie zagadkami
Ludzi , którzy niszczą innych ludzi za
nic
Złamane życie innych ,ciągła rutyna
życia
Szara monotonia , w zbitym lustrze
odbicia
Rzecz ostatnią widzą - swój zrozpaczony
wzrok
Jeden krok i wpadają w mrok
Lepsza jest niewiedza niż ta straszna
prawda
Jeszcze żywą mam nadzieję , że to fikcji
pułapka
Dzień za dniem mija wszystko idze gorzej
Dziwne zdarzenia o cow tym chodzi Boże
Nie słucham nigdy mądrych tylko własnego
głosu
Wewnętrznej intuicji-i czemu tu tyle
chaosu?
Pytam się siebie odpowiedzi nie znajduję
Pytam innych odpowiedzi nie pojmuję
Coś dla mnie jest logiczne a nielogiczne
dla nikogo
A dla wielu świat jest prosty , choć nie
wiedzą co to błogość
Słodki sen na trawie i pod gołym niebem
Jak sen na jawie jest moim marzeniem
Nie będę nigdy taka jaką byście chcieli
Przepraszam - to ja i między nami nas
otchłań różnic dzieli
Złamanych serc nie pocieszam bo nie
umiem
Ale poradzę sobie w życiu chyba to
rozumiesz...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.