Nie będę jątrzył starej rany
Jeśli się zwierzyć komuś mam,
To tylko z tego, co przeżyłem.
Co z doświadczenia dobrze znam,
Choćby i było to niemiłe.
Jeśli coś komuś mam powiedzieć,
To tylko prawdę taką szczerze.
Czemu ktoś inny ma coś wiedzieć,
I czy dosłowność mą odbierze.
Nie będę kłamał tak przypadkiem,
Wymyślał sobie bzdurne zdania.
Znam słowa, co są bardzo gładkie,
Lecz ja się przed tym bardzo wzbraniam.
Nie będę jątrzył starej rany,
Nie ja zadałem ją boleśnie.
Temat jest może dobrze znany,
Ale jak dla mnie trochę wcześnie.
Jeśli zadałem już pytanie,
To wiem czy ktoś odpowiedź da.
Czekam na pierwsze mądre zdanie,
Potem nastąpi dalsza gra.
Jeśli mam czekać, to poczekam,
Nadzieja mą ostatnią stacją.
Wiary się swojej nie zarzekam,
A temat skończę własna racją.
Nie będę kłamał tak przypadkiem,
Wymyślał sobie bzdurne zdania.
Znam słowa, co są bardziej gładkie,
I jak kołderką je osłaniam.
Nie będę jątrzył starej rany,
Nie ja zadałem ją boleśnie.
Temat jest może dobrze znany,
Ale jak dla mnie trochę wcześnie.
Komentarze (3)
Mówiąc nieprawdę, albo ubierając prawdę w gładkie
słowa kaleczymy naszą duszę. W końcu skóra na duszy
tak twardnieje, że i my od tych kłamstw tępiejemy.
Z przyjemnością przeczytałem Tadeuszu. :)
Pozdrawiam serdecznie. :)
Masz rację lepiej nie jątrzyć.
Wiesz świetny w twoim niepowtarzalnym stylu.
Stacją-spacją, zbyt okrągłe te rymy jak dla mnie.
Czasami czytam, bo wolę czytać wiersze bez zbyt
gładkich słów, ale i bez nadmiernego tragizmu, ale
lubię jeszcze o czymś, to poczekam, o ile mi to dane
:-)