Nie budź mnie...
Naśmiewam się
Gdy twe myśli szwankują
Lubię ci dokuczać
To poprawia mi humor...
Lubię cię kaleczyć
Słów wiązaniami
Czuję się wyśmienicie
Gdy zalewasz się łzami...
Czasem lubię gdy upadasz
I cierpienia swe powiększasz
Choć w tej kwestii
Uwielbiam cię wyręczać...
Więc zaciskam pięść
I trafiam w cel
Śmieszy mnie do łez
Twój niepewny gniew...
Lubię nacinać i oczekiwać
Na czerwieni nurt
Rzucać szczyptę soli
I czekać na twój ból...
Lubię łamać, torturować
Ciało i psychikę
Zabijać bezustannie
Siać ogromną panikę...
Miażdżyć i bezczelnie spluwać
Póki starczy sił
Bez opamiętania jak opętana
Tonąć w twojej krwi...
...I błagam nie budź mnie
Me oczy wciąż zamknięte
Chcę zamieszkać w tym śnie
Przynajmniej tu czuję się swietnie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.