Nie chcę zostać onkologiem
Zawsze chciałam być lekarzem, ale od takiego broń Boże.
Nie chcę zostać onkologiem:
Ludzie przecież go nie lubią.
Często wieść czarną roznosi
Czasem przegrywa z chorobą...
Trudnym wprawdzie tak dialogiem
Wyniki do niego mówią,
Później to pacjentom głosi
Dając aurę im morową.
Wciąż za rękę go trzymają
Śmiercionośne nowotwory
I rozdają się obficie
Głównie poprzez jego postać.
Sprawy potem obrót mają:
Oczy-łzy, pod nimi wory.
Robisz pan to znakomicie
I ja panem nie chcę zostać!
Komentarze (8)
Dobry wiersz,pozdrawiam
Tytuł przyciągnął - Niedawno byłem w szpitalu i
słyszałem jaki deficyt mają w tej dziedzinie, ale
dzisiaj i pacjenci dobrze wiedzą że niewiele można
pomóc jak jest za późno, a z czasem każdy się
przyzwyczaja...pozdrawiam
Onkolog jak każdy inny próbuje ratować i czasem się
udaje;)
Nienawidzę onkologów ! - zapewne domyślasz się
dlaczego... Tata nie wygrał..:/
To grzechów fala pcha nas do szpitala.
dzięki nie mu wiemy o nowotworach, wtedy warto walczyć
i się ratować lecząc wiec nie jest tak źle
;))pozdrawiam +
Dobry onkolog to czasem niemal cudotwórca, niejedno
życie ratuje.
Pozdrawiam.
Z pewnością jest tak jak piszesz, ale popatrz na to z
drugiej strony i dojdziesz do wniosku jak bardzo jest
taki specjalista potrzebny. Pozdrawiam:)