Nie czekaj
po prostu płynę
nie ważne na której
rozmytej godzinie
formułuje słowa
z lekkim opóźnieniem
na końcu zdania
nie jestem go pewien
czuję błąd logiczny
gdzieś tu pewnie biega
nagi jak dziecko
chwilowy poeta
tworzy prostą
z początkiem i końcem
wygina to życie
w przepiękną ironię
skacze przez chwilę
gibie do rytmu
maluje patykiem
boga na liściu
niech leci z wiatrem
każdego oddechu,
rozłóż się miękko
w bujanym fotelu
weź w ręce pilota
włącz telewizję
pokieruj w powietrzu
dzisiejszym umysłem
mało paliwa zostało już w folii
wracam powoli do monotonii
i dobrze, koniec
trzeba sie skupić
nim własny oddech płuca udusi
zaimprowizuj
odwróć ten zegar
stań na te nogi
nie czekaj
Komentarze (1)
Wiersz ciekawy, porusza kilka spraw... jeśli o mnie
chodzi to na duży plus :) pozdrawiam