Nie czuję nic
Dotyka mnie, pieści, całuje,
Ja nic nie czuję.
Ani gdy rozbiera,
Gdy kocha namiętnie,
Nawet, gdy szepcze
W uniesieniu słowa słodkie,
Nie czuję nic.
Gdy odchodzi, nie tęsknię.
Gdy wraca, pod maską radości
Chłód się kryje.
Kiedyś serce me szarpał,
Ranił i powracał.
Aż w końcu zakrwawiona jego kłamstwami,
Zamknęłam się przed nim.
Klucz do serce wyrzuciłam
I lodem zarosnąć pozwoliłam.
Przez wiele lat bez czucia żyłam.
Dawałam się jemu,
Jako jedyne uczucie poznając,
Do siebe obrzydzenie.
Pewnego dnia ożyję.
Bez żadnych emocji jego zabiję.
I wtedy lód stopnieje,
Znowu poczuję, pokocham.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.