nie drap
jakoś dziwnie na mnie
patrzysz
oczami marihuany
odbijasz mnie w lustrze
w odwrotnej postaci
chodząc po moich myślach
obuta w nadzieję
gasisz moje prochy żarem
nienawiści
wydłubując z wspomnień
pestki dziwnych
pragnień
zatracasz w szklanej kuli
wizje Antygony
i tak dzielic nas będą
mury nienawiści
temat ulotny fiasko,
został zakończony
nie drap
kociaka sprytem,
co już rozdrapane
pęknięcia się nie
skleją
bezsensem na gładko
zostań w świecie utopi,
jako żagiel ziemi
bądz dla następnych głupców
fanaberii matką .
Komentarze (4)
zimny i ciężki ale bardzo mi się podoba ...pozdrawiam
Hm.... podoba mi się.
Pozdrawiam wieczornie
taki ciężki temat trzeba się dobrze wczytać,dla mnie+
choć zimny to dobrze się czyta ...:)