Nie drwij...
Już proszę
nie drwij ze mnie życie,
weź w ręce miecz i ostro tnij,
zabierz marzenia utkane skrycie,
pustkę mi zostaw
niech echo grzmi.
Nie śmiej się ze mnie,
to bardzo boli,
spojrzeniem drwiącym nie otulaj,
tak nauczyło się serce swej roli,
więc
i rozumu już nie posłucha.
Więc proszę
nie drwij ze mnie więcej,
nie wbijaj noża w tej udręce,
zabierz lub pozwól Aniołowi
obetrzeć łzy,
niech bardziej nie boli.
Komentarze (36)
Takie to nasze życie, trzeba żyć nadzieją, z nadzieją
łatwiej. Cieplutko pozdrawiam + zostawiam
Los potrafi zadrwić w najmniej oczekiwanym momencie,
smutne ale prawdziwe. Pozdrawiam :)
....smutny piękny wiersz...
... + ... :) ...............
Bardzo fajnie, choć smutno! Pozdrawiam!
Dla mnie smutny, wierzę, że znajdzie się anioł, który
obetrze łzę:)