Nie jestem już Twoja tęczą…
do Pana R...
Nie jestem już Twoją tęczą…
Karminem moich ust nie parzę Twoich dłoni.
Już nie tulisz mnie zawładnięciem
przyzwolenia.
Moim ustom obca purpurowość
zmiażdżenia…
Nie jestem już Twoją tęczą…
Oranżem soczystości dojrzalej brzoskwini
nie będę gotowa, by szukać nasycenia
w przyzwalającym zachwycie
udostępnienia…
Nie jestem już Twoją tęczą…
Zbrązowiały złocistości naszych zachwytów,
zszarzała jaskrawość wspólnego
uwielbienia.
W obcości rozmijają się nasze
spojrzenia…
Nie jestem już Twoją tęczą…
Utuliłam smutek w szmaragdowości oka.
Jasnością zatopioną w ciszy uśpienia,
koję zieleń nadziei nowego
spełnienia…
Nie jestem już Twoją tęczą…
Nie kuszą samotne ultramaryny
zmierzchów,
szaleństwa burz w srebrzystości wyciszenia,
subtelność dotyku w błękicie
zachwycenia…
Nie jestem już Twoją tęczą…
Ugasiłam spokojem granaty pożądań,
fiołkowości żądz, fiolety pragnień,
wspomnienia…
Paradnością zórz rozkwitną moje
marzenia…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.