Nie jestem słonecznikiem
..nie wystawiam szyji do słońca.
Bez snu są te noce,
kiedy jednym tchem
odrywa się ze mnie radość
jak po gruźliczym kaszlu.
I polepione myśli szepczą,
uderzasz we mnie jak w klawisze,
co nanosekundę,
a czasem częściej
powstaje Prelude 13
i pieprzyk czarnych myśli.
Zaraz wracam, chodzę po suficie
nie dosięgają mnie tu brudy
Twego sumienia i wszystkich
którzy przegryzają mi wargi,
to ich chleb powszedni.
Lepsze to, niż nic, byle bym
jeszcze potrafiła patrzeć Ci w oczy.
Tyle mam chusteczek, ile potrafię
wypłakać myśląc, że nie tęsknie wcale.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.