Nie ma co się brudzić...
Zadzwonił żeby się umówić
Spytałem, jaką ma sprawę
Spotkać się - zdołał wydusić
I wiedział już, że nie wpadnie na kawę
Zadzwonić ponownie obiecał
Gdy poczuł zakłopotanie
No bo się nie spodziewał
Że sprawa się taką stanie
Dziś pewnie ledwie wspomina
Innymi sprawami zajęty
Nie dzwoni już, nie upomina
Nie szuka wcale zachęty
Bo i po cóż miałby się trudzić
Nie aż tak to dla niego ważne
I o przykrości - co tylko brudzi
Z pewnością wspomni - a jakże...
Komentarze (1)
Bardziej czuję niż wynika w czym rzecz - przyjaciół
poznajemy w biedzie. Skalana obojętnością "przyjaźń" .