nie Mama
cichutkie płakanie , nocnym echem płynie
w łóżeczku drewnianym , głosem
stłumionym
dziecię płacze , koszmarny sen zrobił
pnącze
spod kołderki główkę wychyla , na bok ją
przechyla
bliżej się przyciąga , rączki swe
wyciąga
oczka łzami zlepione , tak sny miało
koszmarne
i szlocha dziecina , aż niebo płacz
zaczyna
u Mamy chce swojej tylko , przytulić
ciałko
łezki dziecięce jak gwiazdki świecące
błyskają i o podłogę stukają
wnet kobieta przyszła , na ręce istotkę
wzięła
a dziecię spogląda , smutno kobietę
ogląda
i szepce niezdarnie
nie Mama
kobieta zakonnicą jest w sierocińcu
Tak na szybko , na kolanie w pracy napisany Ale cicho-sza , bo szef może czyta , a szef to kobieta Tak wiele małych istotek nie ma prawdziwego ciepła , ogniska domowego . Aż serce ściska .
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.