Nie miałem prawie nic...
Nie miałem prawie nic
A chciałem pomalować ci
Te drewniane, surowe drzwi
Co je widziałem wiza-vie
Ukradłem farbę i
Pomalowałem ci te drzwi
Myślałem wtedy,że
Ty naprawdę kochasz mnie
To jednak był zły krok
Bo dostałem jeden rok
Ty na mnie wypięłaś się
Bo za ladaco miałaś mnie
Teraz innego faceta masz
Jego na farbę będzie stać
On pomaluje twoje drzwi
No i dobrze zrobi ci
Ja mieszkam nadal wiza-vie
Codziennie widzę twoje drzwi
Jak je malują co trzy dni
I bardzo, bardzo smutno mi
Tak bardzo tęsknię do tych drzwi
Do niemalowanych, drewnianych drzwi
Tak bardzo chciałbym cofnąć czas
I otworzyć je jeszcze raz
Kupiłbym wtedy farbę i
Pomalowałbym ci te drzwi
Ty oddałabyś mi rękę swą
I odtąd byłby to nasz dom
Zostałbym z tobą na resztę dni
I tylko ja malowałbym drzwi
A kto by bazgrać po nich chciał
To obity ryj by miał
Komentarze (7)
Tak, mam specyficzne poczucie humoru.Wyjaśniam, że
zarówno drzwi jak i framuga są mi zupełnie obojętne.
Czuję jajcarską duszę.
Pozdro
sposób na farbę? - trzeba wypróbować )))
miłego...
A ja odpowiem tak:Ach!Spodnie trzeszczą w szwach gdy
położę się na drzwiach,niemalowanych drewnianych
drzwiach:)
A ja napiszę tylko - Ach! To facet zakochany w
drzwiach;)
Dla miłości gotowi jesteśmy zrobić wiele:)
Pozdrawiam:)
Czego się nie robi jak się kocha aż potem boli
głowa..pozdrawiam i życzę dobrej nocki