"nie mieściły się we mnie" *
nasz matematyk - pasjonat
fotografii i kronik
nie wiedzieliśmy
ile obrazów w sobie mieści
oprócz tych aktualnych
a w nim była zapisana noc
czerwcowa 1941 roku
otworzyła mu wnętrze tajgi
i zawiodła nad wielką wodę
to w niej topił dziecięce marzenia
strach i głód godności
powrót naznaczony
szybkim oddechem ucieczki
stał się jego radością i udręką
musiał poznawać nowe słowa i prawa
nie zamykały one pamięci - nakazywały
milczenie
dziś je przerywa
na stronach książki
Komentarze (17)
czasy się zmieniają a człowiek człowiekowi był wilkiem
i nadal nim pozostaje
w zielonym Ci do twarzy, szatynko :)
Aaaa:)))
Zielone piórko :)
Pozdrawiam słonecznie :)
Dziękuję miłym Gościom za pochylenie się nad tekstem:)
Miłego dnia:)
Lubię do Ciebie zaglądać.
Ładnie Ci w zielonym ;) Szatynko :)
Dobry wiersz, ujął mnie. Pozdrawiam
I to jest wiersz! bardzo:):)
nie trzeba czytać książki, wystarczy Twój wiersz by
zrozumieć jak straszne to były czasy.
Ciekawie i życiowo napisane.
takie były czasy człowiek człowiekowi wilkiem dziś
jest podobnie tylko nieco inaczej ..
tacy ludzie sa godni upamietnienia, co uczynilas w
wierszu;)
pozdrawiam
pięknie szatynko, pięknie i swobodnie - aż nabrałam
ochoty aby przeczytać polecaną książkę :)
Smutne i poruszające... Tak łatwo odnaleźć się w Pani
wierszu :) Pozdrawiam serdecznie +++
gdzie chodziłaś do szkoły w ZSG w Warszawie poznańska
6 prof. Jankowski opowiadał /matematyk/ o zsyłce
nieraz go nabraliśmy i miast klasówki były opowiadania
o Syberii był do 56 roku
kochała go cała szkoła miał wtedy z 50 lat pamiętam
że opowiadał co jadły dzieci Czukczów na drugie
śniadanie /oko renifera gotowane/ pozdrawiam
Pięknie. Ludzie opisują swoje wspomnienia Chętnie bym
takie przeczytała. Pozdrawiam.