* * * (Nie mów o tym, co boli)
Nie mów o tym, co boli, tyle wokół
światła:
W drzew witrażach, w spojrzeniach i w
koralach wody.
Noc niech będzie daleko. Przecież to tak
łatwo
Powiek parawanami drogę jej zagrodzić.
Nie chcę słuchać o wczoraj. Niech spoczywa
w ciszy
Owinięte zapachem wypalonej świecy.
Na co mi dawne zdrady, kłamstwa i
budziki.
Z moich snów wypłaszały wszystkie dobre
rzeczy.
Opowieści o jutrze też donikąd wiodą.
Tylko proch, tylko smutek, tylko
opuszczenie.
W żaden sposób nie umiem ukryć się przed
trwogą,
Która z jutra w me okno patrzy
niewzruszenie.
I ja też coś obiecam, tyle, co potrafię.
Coś małego na przekór światu i
pragnieniu:
Nie poskarżę się tobie, nie złapiesz mnie
na tym,
Bym o twoim porannym wspomniał coś
milczeniu.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.