Nie mówiąc Ci o tym
Wiersz ten dedykuję mojej żonie, która 2 dni temu ode mnie odeszła...
Ugodzony ciosem w pęknięte serce
Upodlony krwią chwil minionych
Przelaną za tych kilka żywych wiosen
Tonąc, szeptam pieśń wojskową
Pozbywałem ostatniej cząstki materii
Oddechów stokrotnie zbrukanych
Dwutlenkiem węgla zacierając ślady
Tonąc, szeptam pieśń wojskową
"Spoza gór i rzek wyszliśmy na brzeg,
czy stąd niedaleko już, do grających
wierzb, malowanych zbóż?
Wczoraj łach, mundur dziś! Ściśnij pas,
pora iść!
Ruszaj Pierwszy Korpus nasz, spoza gór i
rzek na zachód, marsz!
Czekaj, Maryś, nas, niedaleki czas,
gdy zmora przepadnie zła, będzie radość, aż
błyśnie w oku łza
Nie płacz, Maryś, nie! Nie powtórzy się!
Ruszaj, Pierwszy Korpus nasz, salut daj na
wschód! Na zachód marsz!
Będzie wielka rzecz, Pospolita rzecz,
potęga wyrośnie z nas, na pochwałę wsi, na
pochwałę miast.
Na spotkanie dniom szklany stanie dom.
Ruszaj Pierwszy Korpus nasz, po tę wielką
rzecz na zachód, marsz!"
Śpiewam przez zalane brudną wodą gardło
Swym ostatnim tchnieniem składam hołd
Każdej chwili spędzonej przy Twym boku
Tonąc, szeptam pieśń wojskową
Warto było, choć tak mało chwil nam
danych
Warto było, tyle zmierzchów doskonałych
Przeżyć z Tobą
Spoza gór i rzek -
Dojrzałem Ciebie
w życiu piękne są tylko chwile
Komentarze (2)
niesamowicie zbudowany wiersz, pełen uczucia i
sprzecznych emocji i rozpaczy, która zadaje jedno
pytanie "co dalej?" trzymaj się, nigdy nie wiadomo co
kryje jutro :-)
gdybym była tą żoną, to wróciłabym, choćby podziękować
za ten rozbrajający wierszyk, a na pewno za dwa
ostatnie wersy:)