Nie może wyjechać.
Czas odejść,stwierdził kiedyś Bóg
Zabrał więc swoje rzeczy i powiedział
"bądź zdrów,przyjacielu"do jednego z
ludzi
Jednego który go nie zanudził.
Lecz on nie był zdrowy.
Rak niszczył jego ciało,nikt o tym nie
wiedział
Źle się wówczas działo.Bóg odjechał
Nie mówiąc o tym nikomu,zniknął
Ze świata niepostrzeżenie,zostawił
wszystko
I wszystkich bez pomocy,zostawił tych
którzy go
kochali i obcych,zostawił samotnie tak jak
on samotny teraz był
Odszedł od ludzi z którymi od początku
żyl..
Lecz człowiek choć chory,zniszczony,
wierzył
Że Bóg jest przy nim,nigdy nie był
Niczego tak pewny.Wsiadł w samochód by
sprawdzić
Czy Bóg czuwa,zawsze czuwał więc teraz też
musi
Prędkość wzrastała,Bóg na
wakacjach,człowieka strach dusi
Ale wiara wygrywa,Bóg musi być,tylko z nim
pogrywa
Prędkość go przerasta,nie może zapanować
nad autem
....
Bóg powrócił.
Za późno.
Kolejny raz się przekonał,że nie może
odejść.
Ludzie potrzebują.
Bóg wrócił by przywitać u siebie
Kolejnego człowieka.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.