nie na wróble
mnie ogarnia do dziś trwoga,
że w piwnicy, na dwóch nogach
na słomianych, tu mam pewność
sieczka była, gdy po drewno
do ciemnicy posyłała
za dziecięcych czasów mama.
ach, zwiewałam bardzo szybko,
bo myślałam, że mnie dydko
co skrzypiącą chrypką sapie
pewno za mój warkocz złapie,
wielkie oczy spojrzą strasznie
świat zawali się hałaśnie.
czas dziecięce dni posprzątał
co dzień cisnę się do kąta,
z każdym rankiem lęk mnie budzi
większy - bo przez podłych ludzi.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.