Nie odchodź jeszcze
Nie odchodź jeszcze
Zostań ze mną na kolacji
Żeby w słońcu świec
A potem w blasku księżyca
Porozmawiać o kwiatach
Poezji i o filmie
I napić się kawy z tych filiżanek
Które dostaliśmy na pierwszą rocznicę
ślubu
Czy musisz już iść
Przecież ledwie świta
Słońce niespiesznie wspina się na źdźbła
traw
A strach na wróble
Bezrobotny jeszcze
Przeciąga się leniwie
Cicho skrzypi okiennica
Gdzieś zaszczekał pies
Chcę żebyś została
I serce moje prosi
Ale jeśli musisz
To idź – trudno zmienić nieuchronność
losu
Gdy błękit nieba wzywa
Tam pod skrzydłem anioła
Zaśniesz białowłosa gołębico
Zawołana żywym głosem
Który zbawi
Pragnienia i myśli
Ubrane w stary kapelusz z rondem
I w sweter
Który ma za długie rękawy
Przysiadły pod pochyłym płotem
A patyk w dłoni
Kreślił na piasku wzory
Którymi pragnął wyrazić
Nieskończoność miłości
I tylko te wszystkie drzewa pod naszym
domem
Mchem obrośnięty kamień
Drobny żwir na ścieżkach w ogrodzie
I pelargonie w oknach
Patrzą
Jak smutek i rozpacz
Pęcznieją w mych oczach
Łzami
Robert Kruk, 20.06.2008r.
Komentarze (3)
Bardzo dobrze oddałeś w wierszu klimat melancholii.
Ciekawe, obrazowe metafory dodają wierszowi uroku:)
Pięknym piórem bardzo melancholijny wiersz."Pragnienia
i myśli ubrane w stary kapelusz".Wena usiadła u autora
na płocie i pomaga wyrazić nieskończoność miłości.Tyle
w nim smutku i prawdziwej miłości,żalu i
rozpaczy.Piękny wiersz./nie mogę się oprzeć,żeby tego
nie napisać/.
wiersz moim zdaniem jest bardzo dobrze napisany ale
czwarta strofa zwaliła mnie z nóg że tak się wyrażę
metafory napisałeś w niej wyborne!