nie poddam się tobie
wiedziesz mnie
wplatając swą kosę symbolu w każda moją
chwilę
widuję cię codzień jak stoisz posępna
skrywając swą trupiobladą twarz w kaptur
przesiąknięta swądem poukładanych ciał
tych
których już dosięgłaś
ty kochasz mnie szalenie
uśmiechasz się bratersko do mnie
gdy ocieram się o twój płaszcz
kiedy o włos od ciebie
poklepuję cie przyjaźnie w ramię
pragniesz mnie
jak łakomy kąsek
oblizujesz mnie pieszczotą
dotyku ostrza twej kosy na mym gardle
czuję to
Pani Życia i Śmierci
niepokoi cię mój śmiech bez cienia obaw
ni strachu
pozdrawiam cię w twyh pojawieniach
na mym horyzoncie
gdy cię poszukuję spragnony
w czerwonych ślepiach twych
widzę twój strach
boś w mądrościach śmierci pojęła
nie zamierzam unikać cię
nie poddam się decyzjom twym
liczonych w płomyku życia mego
to z mojej- nie twojej woli
zabierzesz mnie do królestwa twego
to ja sam zdecyduję o życiu mym
i śmierci
to moja wolność
bom życiem samego siebie
dlatego nęcę cię
bez obaw
Komentarze (3)
Podoba mi się, ale gdybyś ograniczył nieco ilość słów,
byłoby to z korzyścią dla wiersza. W tytule wystarczy
przecież "nie poddam się"
Tak Ci się tylko zdaje, a na wszystko składa się splot
wydarzeń
podoba mi się opis Pani Życia i Śmierci