Nie poddamy się im nigdy
Noc, zimna posadzka,
kaloryfer nie dajacy ciepła,
szelest lisci, płacz deszczu,
zgrzytajace drzwi,
strumien swiatla, reflektoru,
ta pogarda, ta pogarda..
Czyjeś kroki, coraz blizej,
szybkie tetno, oszalałe,
katowany taka mysla,
te powietrze ociezałe,
te dusznosci, te dusznosci..
Wstaje ranek, to zły znak,
znow nas beda, wygarniac,
znow nas beda, zaganiac,
znow nami beda, pogardzac..
Panszczyzniane psy, w pałacu,
Panszczyzniane psy, grubaśne,
Nam dzis przyszlo głodowkowac,
Nam dzis przyszlo w takich lochach..
Nie poddamy sie im nigdy,
Nie oddamy Ziemi naszej,
Nie bedziemy tacy łatwi,
Życie nasze, szlak dzis trafi..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.