NIE PODNIOSŁEM GŁOWY
Nie podniosłem głowy z morza
przeciętności,
Odszedłem gdzieś na zaciemnioną stronę.
Tam gdzie nie świeci gwiazda mej
wielkości,
Ale gdzie ogień potępienia płonie.
Niepokojące chcenia, mroczne siły
Czynią natrętnymi wszystkie me
pragnienia,
Które do tego mnie doprowadziły,
Że jestem dzisiaj na granicy wrzenia.
I sam doprawdy tego nie rozumiem
Dlaczego tak się ze mną dziwnie dzieje,
Że trudno żyć mi w falującym tłumie
I mieć w tym chaosie na szczęście
nadzieję.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.